Mocno trzymamy się przeszłości szczególnie gdy w latach, które minęły, często latach młodości, robiliśmy coś, z czego jesteśmy bardzo dumni lub coś, co było niecodzienne, wyjątkowe, czasami godne podziwu lub pozazdroszczenia. Kiedyś myślałam, że dotyczy to zwłaszcza osób, które za młodu uprawiały jakiś sport, trenowały a nawet odniosły sukcesy a teraz siedzą na kanapie i nie pójdą nawet na spacer, lecz nadal z rozrzewnieniem wspominają jak to kiedyś... Myślałam nawet w duchu "jak dobrze, że ja niczego nie trenowałam, bo przynajmniej w wieku 30 plus a później 40 plus mam chęć się ruszać". Okazało się, że to nie jest jedynie domena trenujących a wszystkich, którzy nie mają nowych celów i marzeń, do których chcieliby dążyć.
Podczas ostatnich rozmów z Mężem wypłynął ten temat. Spojrzałam z boku na to co mówię i okazało się, że sama wracam do przeszłości a moim "uprawianym w młodości sportem" są podróże. Często do nich wracam, bo były dla mnie czymś wyjątkowym, z czego jestem dumna. Pamiętam, jak jadąc na cztery miesiące do Ameryki Południowej słyszałam od niektórych "o, to podróż życia". Buntowałam się wówczas i myślałam "jak to podróż życia, to dopiero początek!". Prawda jest jednak taka, że jak na razie to była faktycznie moja największa i najbardziej niesamowita przygoda. Może okaże się, że to była podróż życia i nigdy nie uda mi się powtórzyć czegoś równie spektakularnego. Czas uzmysłowić sobie i zaakceptować, że obecnie nie jestem podróżniczką. Nie wyjeżdżam na warunkach, na jakich chciałabym wyjeżdżać. Trudno mi to zaakceptować lecz bardzo by to ułatwiło i pozwoliło żyć tym co jest dzisiaj. Przede wszystkim to odcięcie się od przeszłości może być początkiem ku nowym sukcesom. Przecież mogą być to niecodzienne przeżycia w innych obszarach.
Sama w kółko powtarzam, że tu i teraz jest najważniejsze, a okazało się, że moje myśli krążyły wokół przeszłości lub przyszłości, tej nad którą nie ma kontroli. Czas zająć się aktualnym życiem, z tym co mam lub czego nie mam. Oczywiście nie oznacza to, że siedzę i zajmuję się jedynie sprzątaniem domu, pracą czy ewentualnie pisaniem bloga. Trzeba działać, podnosić sobie poprzeczkę i się rozwijać, bo kto się nie rozwija, ten się zwija. Dosłownie się kurczy.
Jak wiecie chcę się uwolnić od pracy na etacie. Chcę być panią swojego czasu i układać dzień pod siebie, a nie pod narzucone "8-16". Krokiem do wolności będzie niewątpliwie kawiarnia, i tu zapraszam do śledzenia nowości w tej sprawie na fejsbukowym profilu Café na Luzie. Zanim jednak ona powstanie warto zająć się czymś dodatkowym, najlepiej czymś w internecie.
Podobno, przy startowaniu z nowymi pomysłami, powinniśmy zacząć od pytania "co lubię, w czym jestem dobry i czym mogę podzielić się z innymi". Myślałam nad tym "nie od dziś" (i tu wkrada się melodia z Misia Uszatka :D, kto pamięta?) i nie przychodziło mi nic konkretnego do głowy. Głos krytyka podpowiadał, że w niczym nie jestem wyjątkowo dobra, ani nie mam wyjątkowej wiedzy na żaden temat. Zawsze mi się wydaje, że to co ja wiem wiedzą już wszyscy, bo jak można tego nie wiedzieć w dobie internetu ;) Oczywiście nie jest to prawda, bo ludzie interesują się różnymi sprawami i zazwyczaj szukają informacji i wiedzy na temat, który w danym momencie jest im potrzebny.
Ja zwykle z pomocą przyszedł Mąż, przypomniał, że przecież lubię przyrodę, polne kwiaty, spacery, więc mogłabym to połączyć. Tym razem nie szukałam wymówek, nie protestowałam, po prostu to przyjęłam bo poczułam, że to faktycznie ja.
Z zamysłem dzielenia się kawałkiem siebie utworzyłam nowy projekt na Instagramie pod nazwą: "biegajacapopolach" czyli Biegająca po polach. Jest to profil, na którym pokazuję otaczającą przyrodę, piękno "chwastów", pospolitych pól i łąk. Chcę pokazywać nasze urokliwe okolice w sposób, w jaki je widzę, czyli kolorowo, szczegółowo, magicznie. Mam nadzieję, że zaciekawię Was zdjęciami i filmikami, nakłonię do spacerów i odkrywania piękna w tym, co zwyczajne.
Uczę się też programu do montowania filmów - trudna sprawa - aby wystartować z kanałem na YouTube i promować te piękne tereny, jednocześnie pokazywać jak układać bukiety z tego, co rośnie na łące lub przy drodze. Będę informować, gdy tylko uda mi się wystartować.
Jednocześnie sporo fotografuję i przeglądam zrobione zdjęcia, ponieważ nadchodzi termin zgłaszania prac na kolejną edycję "Międzynarodowego Przeglądu Sztuki" w Siemczynie, w którym chciałabym ponownie wziąć udział.
Działam, zapraszam do śledzenia i udostępniania, a przede wszystkim do stawiania sobie nowych wyzwań i urozmaicania codzienności. Niech sukcesy z przeszłości nie przysłonią pięknych rzeczy, które możemy zacząć tworzyć tu i teraz. Niech gdybanie o przyszłości nie paraliżuje dzisiejszego działania. Próbuj, kombinuj, ucz się i rozwijaj. Podążaj za przygodą zwaną życiem i zobacz dokąd Cię zaprowadzi. A na końcu dowiemy się, które z tych przygód były faktycznie "podróżami życia".
![]() |
Trójwymiar i złoty liść |