Zauważyłam, że druga strona mnie jest swojego rodzaju wentylem pozwalającym zachować równowagę i zdrowy umysł. Skąd takie wnioski? Kiedy mózg rozkminia na pełnych obrotach w poszukiwaniu właściwego rozwiązania, kiedy chcę być doskonała i boję się popełnić błąd lub podjąć niesłuszną decyzję, kiedy każdy kolejny krok wydaje się zły i próba zdecydowania się na coś prowadzi do paraliżu wówczas z pomocą przychodzi moja druga połówka. Niczym Brygada RR zjawia się znikąd i przejmuje stery po rozsądnej wersji Cudawianki.
Nie wiem, może jest to po prostu wynik wcześniejszej analizy, który pojawia się tak niespodziewanie oraz objawia tak intensywnie, że mam wrażenie jakby ktoś inny za mnie zadziałał stawiając mnie w nowej sytuacji i mówiąc "dokonałem wyboru za ciebie, oto nowe okoliczności, pokaż co potrafisz".
No tak, pewnie zadajcie sobie pytanie "o czym ona mówi?". Już tłumaczę, w sobotę z głupia Franc kupiłam bilet do Kuala Lumpur. Bilet z datą powrotu na 11 marca. Miałam dwa dni na spakowanie i zamknięcie kilku spraw. Dałam radę i przede mną pierwsza noc w Malezji :) Jedyny plan to spędzić cześć urlopu w Malezji a drugą cześć w Indonezji. Jutro zobaczę jakie mam opcje.
Tak więc widzicie, nie jest lekko kiedy jest się skomplikowaną istotą, Lądujesz nagle na drugim końcu świata i musisz sobie radzić. :)
Ps. Większość postów będzie pisana przez komórkę, więc wybaczcie jakieś niedociągnięcia czy brak polskich znaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz