wtorek, 27 sierpnia 2013

sztywne struktury (SS) ;)

Nigdy jeszcze nie pracowałam w firmie, która byłaby tak mało elastyczna. Nie mogę przyzwyczaić się do myśli, że traktują tu ludzi jak dzieci w przedszkolu a nie jak dorosłych, którym można zaufać. Nie ma szans na zaczynanie kilka minut po ósmej lub kwadrans przed. Sekretarka chodzi codziennie po sali i niczym żołnierz SS sprawdza czy ktoś nie przyszedł w zakazanym niebiznesowym stroju. Jeśli uzna, że to co masz na sobie nie spełnia reguł potrafi odesłać cię do domu tylko po to żeby się przebrać. Mnie na szczęście to nie spotkało bo w miarę przyzwoicie się ubieram. Znienacka zerka czy nie korzystamy z telefonów komórkowych, które powinny być całkowicie wyłączone. Internetu rzecz jasna też lepiej nie używać, ewentualnie do wyszukania informacji o kliencie. Bunt. Może przymknęłabym oko na te obozowe reguły gdyby była to praca moich marzeń lub gdybym nie musiała tak daleko dojeżdżać. Na razie nie mam innej oferty, więc chcąc nie chcąc muszę się dostosować choć ciężko mi idzie.
Próbuję znaleźć pozytywne aspekty całej sytuacji, nie zwracać uwagi na szczegóły. Ważne, że mam pracę. Podobno rekruterzy i pracocodawcy wolą podbierać pracowników niż zatrudniać bezrobotnych. Zdobywam nowe doświadczenie, poszerzam swój zakres usług zwiększając dodatkowo szansę na zmianę firmy. Poza tym, uczę się jak dzwonić do nieznanych osób i mówić to co mam do powiedzenia. A co najważniejsze, jest to bardzo luźna praca, przynajmniej na razie. Nie muszę niczym się stresować, dzwonię, aktualizuję bazę danych, wysyłam maile, luzik. Dostaliśmy ostatnio cele do premii. Wyglądają całkiem realnie, więc jest szansa na dodatkowe pieniądze.
Ogólnie pobiłam swój rekord, ponieważ przepracowałam już miesiąc i jeden tydzień. Coraz lepiej mi idzie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz