czwartek, 13 czerwca 2013

upadek anioła ;)

Raz zauważona myśl dosyć szybko przeobraża się w działanie. Niektóre myśli siedzą przez wiele lat nieodkryte, nikt nie zwraca na nie uwagi dlatego czasami strasznie długo trwa zmiana kierunku, w którym zmierzamy. Jednak w tym roku myśli mają moją stuprocentową uwagę. Szepty intuicji przedzierają się do świadomości gdzie wyłapane przez sito pełne idealistycznych wizji zamieniają się w bardzo wyraźne myśli gotowe do wykorzystania. Wszystko nabiera dodatkowego rozpędu jeśli sytuacja dotyczy pracy, najbardziej tej nieodpowiedniej pracy.
Dokładnie tydzień temu po raz kolejny w tym roku poczułam się jak niewolnik i dzisiaj, po tygodniu obserwacji i jeszcze większych wymysłów oraz uwag szefa postanowiłam zejść na ziemię. Jutro opuszczam "anielskie" stanowisko a Curved Angel Cafe będzie musiało radzić sobie beze mnie. Właściciel doprowadza do szału mnie i moją koleżankę, nie dość, że wymyśla najróżniejsze zadania to jeszcze cały czas się czegoś czepia. Czepia się nawet krzywo napisanej litery na zamówieniu, taki przykład dla podkreślenia absurdu. Powiedział mi parę dni temu, że biznes się nie kręci w związku z czym nie będzie mógł zostawić dwóch kelnerek. Wprost zakomunikował abym szukała sobie pracy gdyż koleżanka szybciej przygotowuje kawę (i pokazała, że ma ADHD i ciągle coś robi ;) ). I tak nie miałam zamiaru tam zostać, ale jego uwaga dała mi dodatkowego kopa do szukania nowego zatrudnienia. Za dużo się buntujemy stąd moje przypuszczenie, że pozbędzie się nas obu. Codziennie wynajduje nowe powody do narzekania, wymyśla sytuacje, robi problemy z niczego. Kolejny skomplikowany stwór na mojej angielskiej drodze. Byłam pewna, że nie może mnie spotkać nic gorszego niż praca dla tajskiej czarownicy ;) A tymczasem napotkałam na tureckiego perwerta.
Doświadczenia w rezygnowaniu mam całe mnóstwo, więc i tym razem nie zawaham się go użyć. Zwalniam się zanim zostanę zwolniona.
Zastanawiam się tylko czy zrobić panu niespodziankę i po prostu nie pojawić się w poniedziałek w pracy czy jednak zachować klasę i poinformować go jutro o tym, że rezygnuję. Klasa jest zawsze wskazana tym bardziej w konfrontacji z buraczanym zachowaniem.

8 komentarzy:

  1. Ostatnio pisałam o przerwie... wczoraj powiedział, że to nie biuro więc nie powinnam liczyć każdej minuty. On może wypominać, że za długo jadłam śniadanie, jednak ja nie powinnam kontrolować czasu, szczególnie jeśli kalkulacja wypada dla niego niekorzystnie

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak należy Ci się szacunek za cierpliwość. Ja bym chyba jeszcze szybciej uciekł stamtąd. Ba! Im więcej czytam twojego bloga tym bardziej się uświadczam w przekonaniu, że dobrze mi tu gdzie jestem :P oraz iż wszędzie jest tak samo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej tak nie myślisz, bo nie zmieniałbyś pracy gdyby wszędzie było tak samo :)
    Moim zdaniem w każdym miejscu jest inaczej i nie można poddawać się z obawy przed trafieniem z deszczu pod rynnę :) W końcu do odważnych świat należy a strasz jeszcze do niczego dobrego nie doprowadził.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja od jakiegoś czasu zapisuję wszystko myśli które nie powinny ulecieć w EverNote i działa :)
    A co do zmiany pracy, to tylko przejście przez odpowiednio dużą ilość przypadków pozwala nabrać dystansu i wypracować sobie "checklist", co jest dla nas wartościowe lub nie i na co zwrócić uwagę (zapytać na interview, zaobserwować na żywo, zapytać znajomych itp.) przed podjęciem kolejnego wyzwania.
    Oczywistym jest, że pewne wzorce zachowań będą się powtarzać, ale zazwyczaj w różnych kombinacjach i sztuką jest znaleźć tę wersję odpowiednią dla siebie. I warto jej szukać do skutku. No i nie spoczywać na laurach, bo zawsze w idealnej firmie może się zmienić właściciel, inwestor czy też otoczenie gospodarcze albo po prostu zmienią się nasze aspiracje / oczekiwania od życia czy to z przyczyn niezależnych, czy też w wyniku interakcji z pracodawcami.
    No i chyba pozwoli się przekonuję do sugestii, że idealne warunki, to chyba tylko w pracy na swoim, ale nie koniecznie w PL...
    No i "jak się nie wywrócisz, to się nie naucys.." http://www.youtube.com/watch?v=9RfLuy1xVGw ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, zgadzam się w stu procentach. Warto próbować, nie myśleć, że wszędzie jest tak samo tylko szukać swojego miejsca zarówno w pracy jak i poza nią.

      Usuń
  5. ja napisze tak - Szczecin traci na Twojej nieobecności

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnie byloby Cie zobaczyc na Bloniach ;) @Aras

    OdpowiedzUsuń
  7. Bez podtekstów rasistowskich - jeszcze nie spotkałem kogoś zadowolonego z pracy w branży gastronomicznej pod panowaniem osobnika z Bliskiego Wschodu....

    OdpowiedzUsuń