poniedziałek, 8 kwietnia 2013

życie jest piękne / dwa miesiące w Anglii

Jedną z piosenek, których nie lubię jest: "W życiu piękne są tylko chwile". Czemu? Zupełnie nie przemawia do mnie takie podejście. Całe życie jest piękne, nie tylko poszczególne chwile. Każdy dzień niesie z sobą coś pięknego jeśli tylko jesteśmy otwarci i potrafimy to piękno dostrzec. Czasami mimo różowych okularów nie sposób znaleźć w danym momencie cokolwiek optymistycznego, ale w przypadku niepowodzeń albo trudnych dni zamiast utwierdzać się w przekonaniu, że życie jest okropne lepiej przypomnieć sobie takie hasło: "Życie to pasmo szczęścia i sukcesów a wszelkie niepowodzenia są tylko po to, żeby nas wzmocnić". Kiedyś po usłyszeniu wspomnianej piosenki mój umysł w akcie buntu wymyślił właśnie taką sentencję, której trzymam się do dziś. Co roku przepisuję ją do kalendarza i powtarzam jak mantrę, szczególnie w gorszych momentach wierząc w ich szybki koniec. Zauważyłam, że niektórzy ludzie boją się myśleć o szczęściu, ponieważ nie chcą zapeszać. Jakieś średniowieczne zabobony przetrwały do dziś nie pozwalając nam oczekiwać na szczęście i pomyślność. Tak jakby zbyt duże powodzenie było grzechem, czymś nieprzyzwoitym o czym nie należy mówić głośno. Rozpustne myśli o szczęściu należy jak najszybciej zastąpić strachliwym pesymizmem żeby nie przyciągnąć czegoś pozytywnego. Bo co wtedy? Wtedy pojawi się problem. Jak zareagować na szczęście jeśli wokół tyle niepowodzeń? Jakoś trzeba to przeboleć, najlepiej nikomu nie ujawniać, przeczekać, zapomnieć. Wiadomo jednak, że plotki szybko się roznoszą, więc jeśli wszyscy są już poinformowani ze skruchą przeproś za swoją fortunę, zapewnij, że to czysty przypadek i pewnie prędko się nie powtórzy.

Znacie taką sytuację? Rano w drodze do pracy spotkało cię coś dobrego, cieszysz się zapachem wiosennego powietrza, kolejnym słonecznym dniem (wersja dla romantyków) lub niższą ceną benzyny (przykład dla realistów). Z uśmiechem i dobrą energią wchodzisz do biura a tam oklapnięte miny. Zagadujesz aby jakoś rozchmurzyć towarzystwo, ale nie przynosi to poprawy. Siadasz powoli dopasowując się do panującego nastroju, ściągając uśmiech z twarzy i zadając sobie w myślach karcące pytanie "z czego ja właściwie się cieszę?".

I znowu nieprzyzwoitość z mojej strony, do tej pory miałam szczęście pracować z pozytywnymi i uśmiechniętymi osobami. Wiem jednak, że sytuacje opisane powyżej zdarzają się niestety często, zarówno w pracy jak i poza nią. Pamiętaj, że nie warto tracić swojej radości i przepraszać za dobro, które nas spotyka. Cytując Lincolna "większość ludzie ma tyle szczęścia na ile sobie pozwoli" dlatego myśl o szczęściu i nie bój się z niego cieszyć.

Wracając do rzeczywistości, dzisiaj mijają dwa miesiące odkąd jestem w Anglii. Dla tych, którzy nie przebrnęli przez wszystkie wątki albo zgubili się w czasie przeprowadzki napiszę małe podsumowanie:

Obecnie mieszkam w Bramley (pod Guildford) i szukam pracy. Pracowałam dwa tygodnie w firmie znajdującej się na końcu tej wioski. Była to praca, o której myślałam, że będzie tą docelową, ciekawą i przynoszącą zyski, ale którą z powodu uczucia wyzysku zostawiłam w trybie pilnym. Przez tydzień mieszkałam w domu szefowej w tej samej dziurze, ale na szczęście jeszcze przed zwolnieniem wynajęłam coś na własną rękę.

Od końca lutego do połowy marca (przez trzy tygodnie) pracowałam i mieszkałam w Woking. Była to tak zwana praca awaryjna, która służyła jedynie zaczepieniu się i załatwieniu niezbędnych formalności (numer ubezpieczenia i konto w banku).

Na samym początku przez dwa tygodnie mieszkałam u mojej siostry w Newbury gdzie pisałam bloga, szukałam dobrej pracy oraz czekałam na przyjęcie do pracy awaryjnej.

W międzyczasie kilka razy odwiedziłam Londyn czego rezultaty widać TUTAJ :) oraz włóczyłam się po angielskich polach i zaroślach co prześledzić można TU :)

Życie jest piękne :)

7 komentarzy:

  1. Super foty, jak na nie patrze to ciagnie mnie spowrotem ;)

    Aras

    OdpowiedzUsuń
  2. poza tym bloga czyta sie latwo, lekko i przyjemnie, a przemyslenia autorki sa bardzo celne

    milego dnia ;)
    A

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju przez przypadek trafiłam na ten cudowny blog...powiem szczerze jest cudowny, cięszko mi się położyć spać tak świetnie mi się czyta :) buziole wielkie ... :*
    Nati K :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa. Właśnie piszę kolejny post ale mam nadzieję, że przeze mnie nie będziesz jutro niewyspana :)

      Usuń
    2. pst...Jestem wyspana :D...czytam i ten optymizm jaki dziele z tobą I JAKI MI SIE UDZIELEA CZYTAJĄC TWE WPISY:) da mi energie na cały nowy dzień...zaraz do pracy;) miłego dnia :* buziole wielkieee :)
      Nati K ;)

      Usuń
    3. wyspana wyspana ;) zaraz do pracy, ale jeszcze na chwilę wejde poczytam,,,energię uzyskam z optymizmu jaki dziele z tobą i jaki czuje tu czytaja twe cudowne wpisy,blogi...życzę miłego dnia buziollee wielkie :*
      Nati K

      Usuń
  4. rano ...a ja znowu czytam , uwielbiam te wpisy i przemyslenia i odczucia , sa mądre i wartosćiowe;) są cudowne wszystkie wpisy ..życzę miłego dnia :* buziole wielkieeee;*
    Nati K :)

    OdpowiedzUsuń