poniedziałek, 18 marca 2013

księżniczka pakuje pierzyny

Dzisiaj złożyłam wypowiedzenie. Miałam dzień wolny, więc rozumiecie z jaką radością szłam je zanieść ;) Powiedziałam managerowi, że nie mogę tak mało zarabiać i dlatego rezygnuję. Nie wspomniałam o tym, jak nudna wydaje mi się ta praca ani jak niewiele mam wspólnego z współpracownikami, nie miało to najmniejszego znaczenia. Dziwna sprawa, miałam dwuminutowe wyrzuty sumienia, że odchodzę tak niespodziewanie i tak szybko. Pierwszy raz w życiu pracowałam gdzieś zaledwie przez trzy tygodnie, nawet okulary przeciwsłoneczne sprzedawałam dłużej. Cóż, 2013 będzie pełen pierwszorazowych wydarzeń.

Za chwilę czwarta, ale nie ostatnia, w tym roku przeprowadzka. Wrocław -> Szczecin -> Newbury -> Woking -> Guildford a właściwie Bramley pod Guildford. Pakuję rzeczy i współlokator zawiezie mnie do kolejnego tymczasowego domu.

Obecny pokój mam zapłacony do końca miesiąca i przez weekend ciężko byłoby znaleźć nowe miejsce. Pracodawcy zależało żebym zaczęła jak najszybciej, najlepiej od dzisiaj. Kiedy powiedziałam, że muszę najpierw znaleźć pokój zaproponowali mi następujące rozwiązanie: przez kolejne dwa tygodnie mogę zatrzymać się w wystawionym na sprzedaż domu szefowej. Bez dodatkowych opłat pomieszkam sama w dużym i dosyć gustownie (jak na Anglię) urządzonym dwupiętrowym domu. Znowu poczuję się jak księżniczka, oby tym razem nie było ziarnka grochu ;)

Internetu zapewne tam nie ma, więc nie zniechęcajcie się brakiem nowych postów. Zrobię sobie przymusowy fejsbukowy detox, będę miała czas na czytanie książek, ćwiczenia, oglądanie pokoi do wynajęcia i chodzenie do pracy. Specjalnie na tę okazję kupiłam dzisiaj trzy tomy Millennium za całe dwa funty i dwadzieścia pensów. (Uwielbiam angielskie sklepy charytatywne z używanymi rzeczami i książkami. Sprzedają wszystko za niewielkie pieniądze przeznaczając zysk na różne organizacje.)

Wygląda na to, że mój stan zawieszenia powoli zmierza ku końcowi. W środę zaczynam fajną pracę, więc etap szukania ofert i wysyłania cv został zamknięty. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć jakiś przyjemny pokój w korzystnej cenie i że z końcem marca czeka mnie już ostatnia w najbliższych miesiącach przeprowadzka. Całkiem dobrze znoszę zmianę miejsca, ale chciałabym w końcu kupić pieprz i inne przyprawy ;)

Jeśli trudno wam wyobrazić sobie i poukładać w głowie moje przenosiny to polecam wpisanie wszystkich lokalizacji w maps.google.com.

A dla ciekawskich zdjęcia z dotychczasowego pokoju:






4 komentarze:

  1. Zaczęłam czytać Twojego bloga niedawno i bardzo spodobało mi się Twoje podejście "za mało zarabiam więc bye bye". Sama myślę podobnie. Uważam, że trzeba doceniać swoją pracę, a nie pracować za byle jakie pieniądze. Cieszę się, że jest jeszcze jedna buntowniczka.
    P.S. Powodzenia z przeprowadzką :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć, życie jest jedno i szkoda czasu na siedzenie w pracy która nam z jakiegoś względu nie odpowiada. Jeśli jest możliwość warto zaryzykować i ją zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Patrzę na te zdjęcia i stwierdzam, że to był naprawdę duży i przyjemny pokój... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kolejne mocne i wartościowe slowa... buzioleeee trzymam kciuki :*
    Nati K :)
    uwielbiam czytać twoje zdania , są mądre i dają do myślenia , szczególnie cytaty i to co z życia wzięte ..czyli tu ..wszystko co piszesz :)dobra Jestem Nati K, bądzmy po przyjecielsku ...tak łatwiej i piękniej bedzie :) buzioleee :*

    OdpowiedzUsuń