poniedziałek, 11 marca 2013

rozmowy dla sportu

Jutro moja druga rozmowa w Anglii. Pierwsza poszła dosyć gładko mimo, że trwała ponad godzinę i musiałam odpowiedzieć na mnóstwo pytań. Przeczuwałam, że pilnie poszukują pracowników, więc starałam się nie przejmować. Tym razem zależy mi znacznie bardziej na zrobieniu dobrego wrażenia. Nie chcę już pracy awaryjnej i będę bardzo zadowolona jeśli mnie zatrudnią. Z drugiej strony mam dach nad głową i mniejszy niż większy, ale jednak stały dochód co oznacza, że nie powinnam się spinać tylko podejść do wszystkiego na luzie. Jak do miłego spotkania towarzyskiego lub okazji do odwiedzenia nowej miejscowości.

W Szczecinie dosyć regularnie chodziłam na rozmowy kwalifikacyjne. Rozglądałam się za nową pracą, ale nie miałam ciśnienia na szybką zmianę. Byłam raczej zadowolona z ówczesnego stanowiska i umawiałam się na spotkania bardziej dla sportu. Uważam, że nawet mając dobrą pracę warto przeglądać ogłoszenia, orientować się na rynku aby nie wyjść z wprawy i być na bieżąco ze zmieniającymi się sposobami rekrutacji. Przede wszystkim pozwala to uniknąć szoku w przypadku ewentualnego niespodziewanego zwolnienia. Czym częściej chodzisz na rozmowy tym bardziej oswajasz się z pytaniami które padają. Nie zapominasz języka kiedy słyszysz "jakim zwierzęciem chciałaby Pani być?" albo "co jest Pani największym osiągnięciem w dotychczasowej karierze?". Uczysz się zachowań, wiesz na co zwracać uwagę a do tego z każdym razem nabierasz większej swobody i dystansu w konsekwencji mniej się denerwując. Same korzyści, jak to ze sportem bywa.
Zastanawiam się czy pracodawcy zdają sobie sprawę, że odpowiednio przygotowana osoba lub wystarczająco rozgarnięta wie jakie odpowiedzi są oczekiwane i co podnosi prawdopodobieństwo dostania posady. Chodzi mi o to, że kandydat może odpowiedzieć jedno a zupełnie inaczej postępować w życiu, cała rozmowa może być zwykłą grą, scenką rodzajową w korporacyjnym teatrze. Potrzebne są tylko odpowiednie zdolności aktorskie lub umiejętność wyczucia sytuacji i "przeciwnika". W jakim stopniu takie rozmowy odzwierciedlają kwalifikacje i osobowość kandydata? Ile w tym wszystkim prawdy i związku z rzeczywistością a ile wymyślania i paplaniny?

To działa też w drugą stronę. Nawet oswojony kandydat nie przewidzi z jakim pytającym będzie miał do czynienia. W każdym zdaniu wypowiedzianym podczas spotkania można doszukiwać się drugiego dna, analizować czy nie jesteśmy poddawani manipulacji albo innym psychologicznym zagrywkom. Zastanawiać się czy nasza odpowiedź zostanie potraktowana dosłownie czy przetworzona według jakiegoś wzorca? Nie popadajmy w paranoję bo na pewne rzeczy i tak nie mamy wpływu.

Zatrudnianie pracowników to dosyć złożony wątek, którego nie mam czasu rozwijać. Muszę przećwiczyć swoją jutrzejszą kwestię. Mam nadzieję, że nie wyszłam z wprawy i wkrótce opiszę nowe miejsce pracy. Niezależnie od wszystkiego uśmiech i niewielka, ale wyczuwalna dawka Coco Mademoiselle będą na swoich miejscach. Na szczęście kobiece sztuczki nie wpisują się w żaden rekrutacyjny szablon :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz