Często zastanawiam się dlaczego w tak rozwiniętym kraju nikt nie wpadł na pomysł połączenia kranów z ciepłą i zimną wodą w jeden wspólny. Pewnie wpadł, ale uznał to za zbędny luksus i tak w większości angielskich domów odkręcasz jednocześnie dwa krany, jeden z lodowatą a drugi z bardzo gorącą wodą. Masz ją nałapać i wymieszać w dłoniach czy dla zdrowotności raz chłodzić ciało a raz rozgrzewać? Wolność wyboru.
Jeśli natomiast jeden kran przecieka i jest na stałe zakręcony to codziennie mrozisz twarz wywołując wspomnienia. Miłe wspomnienia letniego obozu w górach, porannej gimnastyki i mycia się w strumyku pod lasem. Nie pozostaje nic innego jak się uśmiechnąć. Po pięciu dniach takie wyobrażenie nadal działa ;)
Pod prysznicem nie jest lepiej, co prawda tylko jedna słuchawka ale i bojler, z którego woda przelatuje z naprzemiennie skrajną temperaturą. Lód, wrzątek, lód, wrzątek. Miłe wspomnienia jeszcze się nie pojawiły.
Hartowanie ciała, pobudzanie wyobraźni, mniejsze zużycie wody, bo już nie zapominasz o bożym świecie biorąc ciepły przyjemny prysznic, same zalety.
wpadl, wpad na pomysl lecz to Angielska tradycja. im dluzej tam bedziesz tym wiecej niuansow odkryjesz ;)
OdpowiedzUsuńKolega na doktorat trafił na wyspy parę lat temu i też opisywał podobnie swoje przeżycia z kranami :)
OdpowiedzUsuńNota Bene, tam w o wiele młodszym wieku zostaje się dr i prof :)
Aha, może nie będzie ci dane, ale jak przyjdą tęższe mrozy to wody może w ogóle nie być bo rury jako że prowadzone niekoniecznie pod ziemią a nad nią potrafią się częściej niż u nas spękać i zmrozić.